Moja córka nie chodzi do przedszkola
Nie każde dziecko jest stworzone do tego, by uczęszczać do placówki. By siedem godzin dziennie spędzać z przeważnie sporą grupą innych dzieci, w hałasie który chcąc nie chcąc zawsze w takich miejscach panuje. Moja starsza córka chciała (pisałam o tym tu). Młodszej też chciałam dać szansę, więc zapisałam ją do trzylatków.
To nasza historia.
Oli nigdy nie chciała iść do przedszkola. Wiedziała, jak tam wygląda - bo codziennie odbierała ze mną starszą siostrę. Nie reagowała w ogóle pozytywnie na to miejsce. Ona nie lubi tłoku, nie lubi hałasu. Ale zapisałam ją do tych trzylatków w marcu czy kwietniu. I z dniem 1 września poszłam wypisać. Nie poszła do przedszkola nawet na jeden dzień.
Dziś Oli ma pięć lat. Rocznikowo sześć, więc od września zerówka. Oczywiście w edukacji domowej. Nie spędziła ani jednego dnia w przedszkolu, nigdy nie chciała tam iść, choć wielokrotnie ją o to pytałam. Wiele książek na temat przedszkola czytałyśmy, wiele na ten temat rozmawiałyśmy. Ale nie chciała, więc jej nie zmuszałam. Nie musiała tam chodzić.
I nadal nie musi. Bo nie każde dziecko jest do tego stworzone. Oli doskonale rozwija się i uczy w domu. A to wszystko przychodzi jej naturalnie, nie jest wymuszone, nie jest do niczego zachęcana na co nie miałaby ochoty. Jest bardzo mądrą dziewczynką. Nauczyła się czytać nie wiadomo kiedy. Odkryła dodawanie i liczy proste działania - sama tego chcąc. Dobrze jest jej w domu, nie potrzebuje codziennego kontaktu z grupą dzieci, ma siostrę, ma kuzynki i koleżanki, z którymi od czasu do czasu się spotykamy. I to jest dla niej absolutnie wystarczające.
0 komentarzy